Przejdź do artykułu
2024-03-15 | Łańcuch dostaw

Dywersyfikujemy dekarbonizację

Z Jackiem Nowakowskim – managerem ds. rozwoju biznesu napędów alternatywnych w IVECO Poland – o drogach i wyzwaniach dekarbonizacji, a także rynkowych perspektywach rozwoju, rozmawiał Łukasz Mikołajczak.
Dywersyfikujemy dekarbonizację (Żródło: IVECO Poland)
Łukasz Mikołajczak: Jak w Pana opinii wygląda obecna sytuacja w zakresie dekarbonizacji transportu na rynku globalnym?

Jacek Nowakowski: Ścieżek jest kilka, a IVECO proponuje ofertę na każdą z nich. W swoim portfolio mamy pojazdy zasilane olejem napędowym, gdzie dopuszczamy stosowanie uwodornionego oleju roślinnego (HVO). Oferujemy pojazdy gazowe, w tym zasilane biometanem. W ramach metodologii liczenia „well-to-wheel”, czyli od źródła do koła, ograniczamy emisję dwutlenku węgla nawet o 90%. Jak udowodniły nasze badania przeprowadzone w 2021 roku we Włoszech, w porównaniu z dieslem B7 zawierającym 7% biokomponentów, w przypadku zasilania biometanem pochodzącym z gnojowicy i obornika, to ograniczenie emisji dwutlenku węgla potrafi wynieść nawet –121%. Jesteśmy więc negatywnie emisyjni. Oczywiście dostarczamy również pojazdy elektryczne. Zarówno te z energią magazynowaną w akumulatorach trakcyjnych lub w wodorze, gdzie za pomocą ogniw paliwowych wytwarzana jest energia na pokładzie pojazdu.

– Patrząc na ofertę rynkową widać, że producenci pojazdów mają gotowe całe portfolio rozwiązań i produktów. Z drugiej strony wciąż jest niewielkie wsparcie lub nawet jego brak w postaci subsydiów. Z czego to wynika?

– Jeżeli chodzi o program wsparcia na rynku polskim dla kategorii N2 i N3, to aktualnie jeszcze on nie funkcjonuje. Dla kategorii N1 z naszym IVECO eDaily dostępny jest rządowy program „Mój elektryk”, w ramach którego można otrzymać dofinansowanie na zakup pojazdu. Natomiast 14 lutego br., Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej złożył do Europejskiego Banku Inwestycyjnego dokumenty i propozycję wsparcia zakupu bądź leasingu pojazdów kategorii N2 i N3. Mówi się tu o budżecie na poziomie 1 miliarda złotych pomocy. W ramach tego projektu wysokość jednorazowego dofinansowania wyniesie do 60% różnicy między pojazdem elektrycznym a inwestycją referencyjną, czyli pojazdem z silnikiem diesla, lecz nie więcej niż 400 tys. złotych dla pojazdu kategorii N2 i 750 tys. złotych dla N3. To razem z propozycją wdrożenia zapisów dyrektywy o eurowiniecie, gdzie jedną ze składowych opłat drogowych ma być emisja dwutlenku węgla pojazdu, a także zapisem, że pojazdy elektryczne zostaną całkowicie zwolnione w pierwszym okresie z opłat drogowych, a następnie będą płaciły 25% najniższej obowiązującej stawki, może spowodować, że koszty posiadania i użytkowania tych pojazdów zrównają się z ceną oleju napędowego. Oczywiście musimy mieć na uwadze, że za chwilę wejdą też przepisy o taksonomii, które będą coraz bardziej obciążały fiskalnie paliwa kopalne. Dodatkowo, od 2027 roku planowane jest objęcie systemem ETS uprawnień do emisji dwutlenku węgla zarówno transportu, jak i budownictwa. Polskim europarlamentarzystom udało się wprowadzić maksymalną cenę tych uprawnień na poziomie 40 euro za tonę. Natomiast, tak czy inaczej, będzie to powodowało dodatkowe koszty z tytułu emisji CO2. Rzecz jasna cały czas obowiązują regulacje unijne, które mówią o tym, że producenci pojazdów ciężkich i autobusów muszą zredukować emisję dwutlenku węgla sprzedawanych pojazdów do roku 2025 o 15% w stosunku do roku referencyjnego 2019 oraz o 30% do roku 2030. Natomiast wiadomo już, że te cele będą bardziej ambitne i producenci pojazdów ciężarowych będą musieli zredukować emisję CO2 o 45% do roku 2030 i o 65% do roku 2035. To powoduje ogromne wyzwania zarówno po stronie producentów pojazdów, ale też użytkowników. W tym miejscu nie należy zapominać o kliencie końcowym, który zleca transport drogowy, ponieważ w ramach strategii ESG od roku 2026 i scope 3 firmy powyżej 250 pracowników w swoich strategiach i raportach będą musiały wykazywać całkowity ślad węglowy w łańcuchu dostaw. Wobec tego dla tego sektora też będzie duże zapotrzebowanie na pojazdy nisko- i zeroemisyjne.

– Jak na tym tle wypada Polska? Czy jesteśmy gotowi na dekarbonizację?

– Tak, jesteśmy gotowi, zwłaszcza jeżeli chodzi o dystrybucję ostatniej mili. Infrastruktura, z której mogą korzystać pojazdy do 12 ton dmc, znajduje się w zajezdniach i depotach. Wobec tego auta te nie wymagają rozbudowanej sieci publicznych ładowarek. Potwierdzają to liczne wdrożenia w naszym kraju w roku ubiegłym. W Polsce w 2023 r. zarejestrowano 1216 pojazdów elektrycznych o dopuszczalnej masie całkowitej do 3,5 tony. Ten segment rynku jest gotowy i dynamicznie się rozwija. Tak dobrze, nie jest w przypadku pojazdów ciężarowych. Tu prawie nie istnieje infrastruktura ładowania, dlatego dzisiaj trudno mówić o dekarbonizacji sektora transportu ciężarowego opartej na elektromobilności. Natomiast nie zapominajmy, że IVECO jako lider rynku dostarczył w zeszłym roku 180 pojazdów napędzanych LNG, a łącznie takich aut od roku 2018 wprowadził tylko w Polsce ponad 1500, co daje ogólny udział w rynku na poziomie ponad 50%. Wszystkie samochody IVECO zasilane metanem gotowe są również na zasilanie biometanem. Liczymy, że w przyszłym roku powstaną pierwsze biometanownie i będzie dostępne bioCNG i bioLNG, czyli skroplony i sprężony gaz odnawialny. Wtedy nasze pojazdy, które już dzisiaj są przystosowane do zasilania tym gazem, będą mogły znacząco zmniejszać ślad węglowy w transporcie i to nie tylko lokalnym, ale też krajowym czy międzynarodowym. Infrastruktura do tankowania bioCNG i bioLNG w Europie jest spora. To ponad 700 stacji LNG i 4100 CNG, których liczba z każdym miesiącem się powiększa.

– Tak jak Pan wspomniał, usługi ostatniej mili w kontekście dekarbonizacji rozwijają się bardzo dobrze. Co stanowi o takim wzroście?

– Firmy realizujące dostawy ostatniej mili mają świadomość, że wraz ze wdrożeniem stref nisko- i zero emisyjnych transport tam będzie mógł być realizowany tylko pojazdami dostosowanymi do wymagań obowiązujących w tych strefach. My też o tym wiemy, czego najlepszym przykładem jest nasza nowość — elektryczny pojazd dostawczy IVECO eDAILY z zabudową chłodniczą oraz elektrycznym i bezemisyjnym agregatem TTTHERMO KING. Co istotne, eDAILY oferuje dziś pełną gamę pojazdów od 3,5 do 7,2 tony, zarówno furgony, jak i podwozia do zabudowy. Czynnikiem przyczyniającym się do wzrostu są też możliwe dopłaty w ramach programu „Mój elektryk”. Firmy, głównie kurierskie, które poruszają się po mieście, mają też zachęty w postaci bezpłatnego parkowania i poruszania się autami do 3,5 tony po bus pasach. To przyspiesza transport przesyłek. Jeżeli dołożymy do tego wspomniane ładowanie się w swoich depotach z fotowoltaiką, zaczyna mieć to sens.

– Prym wśród pojazdów z napędem alternatywnym wiodą wciąż elektryki. IVECO stawia jednak na gaz ziemny. Jakie są Wasze prognozy, także związane z obecną sytuacją geopolityczną i niedawnym wzrostem cen tego paliwa?

– Rzeczywiście była taka sytuacja, że przed agresją Rosji na Ukrainę miała miejsce zwyżka cen gazu spowodowana niskim zapełnieniem magazynów w Niemczech, a potem przy pełnoskalowej agresji Rosji ceny gazu znów mocno poszły w górę. Natomiast była to anomalia, ponieważ dziś gaz na giełdach jest tańszy niż przed wojną, mimo iż w roku ubiegłym Polska nie odebrała ani jednej molekuły gazu rosyjskiego. Obecnie na stacjach tankowania jest on znacząco tańszy niż diesel, wobec tego klienci odrabiają straty i to z nawiązką. Technologia skroplonego i sprężonego gazu ziemnego jest obecnie najbardziej rozpowszechniona na rynku, infrastruktura jest ciągle rozwijana, dlatego pojazdy zasilane CNG i LNG są łatwiej dostępne w porównaniu z innymi alternatywnymi systemami napędowymi. Potwierdzeniem jest złożone ostatnio zamówienie DHL na 178 nowych IVECO S-Way CNG dla oddziału Post & Parcel Germany, które będą używały bioCNG. Klienci powoli odzyskują zaufanie do tego rozwiązania. W odświeżonej gamie modelowej 2024 pokazaliśmy nowy 13-litrowy silnik gazowy o mocy 500 KM i momencie obrotowym 2200 Nm, zużywający nawet do 10% mniej gazu, a przez to też mniej emitujący CO2 niż poprzednik. To potwierdza, że wierzymy w napędy gazowe i widzimy, że te pojazdy powinny być w dłuższym horyzoncie czasowym dalej szeroko użytkowane z wykorzystaniem biometanu. Liczymy, że wraz z wejściem Carbon Correction Factor, silniki spalinowe zasilane gazem pochodzącym ze źródeł odnawialnych dalej będą się wpisywać w strategię dekarbonizacyjną Unii Europejskiej. 

– Jak IVECO dywersyfikuje rozwój portfolio pojazdów LNG i CNG w kontekście pojazdów elektrycznych? Na jakie produkty stawiacie?

– Nasze podejście do dekarbonizacji jest wieloenergetyczne. Jak wspomniałem na początku, dróg do dekarbonizacji jest wiele. Elektryczność jest z całą pewnością jedną z nich. Nasze szacunki mówią, że w 2030 roku około 50% sprzedaży nowych pojazdów będą stanowiły diesle. Oczywiście mówiąc diesel, mam na myśli z jednej strony HVO, z drugiej paliwo syntetyczne, bo takie prace trwają. Za 5-6 lat w naszej ocenie około 20-30% sprzedawanych pojazdów ciężarowych będzie elektrykami, natomiast nie determinujemy tu technologii elektrycznej. Mówimy pojazd elektryczny, ale czy to będzie bateryjny czy wodorowy, rozstrzygnie to rynek. Natomiast 20% będą stanowiły pojazdy zasilane gazem, w tym przypadku biometanem.

– Dziękuję za rozmowę i trzymamy kciuki, aby prognozy się spełniły.

Ten i inne artykuły znajdziecie w czasopiśmie Top Logistyk – dostępnym w naszym sklepie


Zobacz także

Malowanielinii.pl – doradztwo, malowanie, usuwanie, odnawianie
Jak tworzy się kultura organizacji i czemu ona może posłużyć?
Drukarki Brother dedykowane dla segmentów logistyki i przemysłu
REKLAMA

Zapisz się do naszego newslettera

Nasze czasopisma

top logistyk 2020
mid 20202
Logo KAIZEN rgb
 

Aktualności

Biblioteka Tekstów