Przejdź do artykułu
2020-11-17 | Łańcuch dostaw

Ciężarówka poszukiwana

Jest chyba takie powiedzenie „Obyś żył w ciekawych czasach”. No to żyjemy. Pandemia, kryzys gospodarczy – karmimy się tym bez przerwy od wczesnej wiosny i bez względu na to, jak do tego tematu podchodzimy, wszyscy odczuwamy jego skutki. Tutaj wszyscy jesteśmy równi, zarówno ci, którzy bardzo poważnie i z rozwagą podchodzą do zagadnienia nowego wirusa, jak i koronasceptycy – każdy z nas w jakimś stopniu „oberwał odłamkiem”. A branża transportowa nawet dość mocno.

Nie wiemy, kiedy i jak ten trudny okres się skończy, nie wiemy, jak długo będziemy odczuwać jego skutki. Jedno jest pewne – już teraz odczuwamy szalone wahania rynku europejskiego, zarówno pod względem przewożonych towarów, jak i dostępności samochodów. W drugim kwartale tego roku spadki wolumenów były mocno odczuwalne. Firmy przewozowe oraz operatorzy logistyczni z przerażeniem obserwowali sytuację, podejmowali niekiedy bardzo trudne decyzje. Giełdy transportowe pełne były pustych aut, próżno było szukać ciekawych ładunków. Wszystko sprzedawało się na pniu, a ceny leciały na w dół jak oszalałe. Aż nadszedł moment, gdy koszty przewoźników zaczęły ciążyć niemiłosiernie, redukcje zatrudnienia i floty stały się faktem. W przypadku kierowców czasem wystarczyły przymusowe przestoje i urlopy, jeśli zaś chodzi o flotę, to firmy leasingowe zderzyły się z falą zwrotu aut, które jeszcze rok wcześniej były rozchwytywane i rozchodziły się jak świeże bułeczki. I w ten oto sposób zaraz za spadkiem cen przewozów pojawił się problem braku aut w momencie, gdy rynek postanowił nadrobić stracony czas i pieniądze. Już od lipca mogliśmy odczuć wzrost ilości przewozów, południowcy skrócili swoje całomiesięczne urlopy i wakacyjne przestoje, rynek zaczął się budzić do życia.

Druga połowa sierpnia i wrzesień były chyba sporym zaskoczeniem dla branży – mimo spadku cen paliwa koszt przewozów pozostał na podobnym poziomie, a w niektórych obszarach zaczął się podnosić. Działo się tak (i dzieje) głównie dlatego, że dostępność aut jest mocno ograniczona. Niektóre firmy szacują, że flota przewoźników w Polsce skurczyła się o 15%, inne, że nawet 20%. W kontekście tego, jak znaczny udział w europejskim rynku stanowi polski przewoźnik, możemy sobie wyobrazić skutki na całym kontynencie. Niejednokrotnie spotykam się z sytuacją, w której przewoźnik nie jest zainteresowany trasą w jedną stronę, bez zapewnienia mu powrotu – teraz, używając kolokwializmu, możemy powiedzieć, że może przebierać w ofertach. Co ciekawe, firmy transportowe nie mogą narzekać na brak kierowców – teraz nie potrzebujemy ich w takiej liczbie jak jeszcze na początku roku; może nie z łatwością, ale na pewno bez nadmiernego wysiłku przewoźnicy w Polsce znajdują wykwalifikowanych kierowców, zarówno z Polski, jak i z Ukrainy czy Białorusi. Pytanie tylko, jak długo ten trend się utrzyma?

Stoimy w przededniu tzw. drugiej fali. Nie wiemy, co ona przyniesie, ale możemy się spodziewać jej skutków. Już teraz, w pierwszej połowie października, słyszymy o częściowym lockdownie w niektórych europejskich krajach, o zamykaniu dużych obszarów mających spore znaczenie gospodarcze. Łatwo przewidzieć kolejne spowolnienie gospodarcze, zaraz po tym, jak zaczęliśmy się podnosić po „pierwszej fali”. Czy będzie tak samo bolesne? Czy potrafimy wyciągnąć wnioski sprzed zaledwie 3, 4 miesięcy? Czy firmy stać na kolejne przeczekanie? A może rządy europejskich państw podejdą do problemu w nieco inny sposób i zostawią „gospodarczą” furtkę ciut więcej niż tylko uchyloną? Trudno przewidzieć, jak zmieni się rynek w tak krótkim okresie – wierzę, że potrzeby konsumenckie zwyciężą, że rozsądek przedsiębiorców, którzy widzą, jak szybko odbudowuje się po niezwykle trudnych miesiącach (nie wszędzie oczywiście), będzie górą, że społeczeństwo mimo wszelkich obaw postara się funkcjonować normalnie i że ktoś na to wszystko pozwoli. Polski przedsiębiorca niejednokrotnie już udowadniał, że potrafi się odnaleźć w trudnej sytuacji – tak będzie zapewne i teraz. Chciałbym, abyśmy wszyscy jak najszybciej ponarzekali na nadmiar pracy, który spowodowany będzie wielkimi potrzebami rynku, a nie ograniczonymi zasobami.

Piotr Skipor
Mainfreight Poland Sp. z o. o.


Zobacz także

Jak szukać i jak znaleźć optymalny system transportowy?
Planowanie w czasie niestabilnych łańcuchów dostaw
Co jest dzisiaj głównym punktem negocjacji kontraktów logistycznych?
APS – nowa era systemów planowania
REKLAMA

Zapisz się do naszego newslettera

Więcej na temat

Jak przetransportować towar z Chin? Nowa rzeczywistość polskich importerów
Jakie korzyści przynosi korzystanie z sieci dystrybucyjnej operatora logistycznego?
Bezpieczeństwo w ruchu aut ciężarowych uległo radykalnej zmianie na plus
Jaka jest rola Customer Service w komunikacji operatora logistycznego z klientem?

Nasze czasopisma

top logistyk 2020
mid 20202
Logo KAIZEN rgb
 

Aktualności

Biblioteka Tekstów